Jeff Sneider ogłosił rewelację, która musi zachwycać wszystkich fanów kina. I teraz większość z nich modli się, żeby okazała się prawdą. Otóż twierdzi on, że Tom Cruise zagra w ostatnim filmie Quentina Tarantino "The Movie Critic". Tom Cruise po raz pierwszy w filmie Tarantino!
Tom Cruise jest bardzo zajętym aktorem. Aktualnie pracuje nad ósmą częścią "
Mission: Impossible", a w planach miał też wylot w kosmos, gdzie miał kręcić pierwszy amerykański film w przestrzeni kosmicznej. Sneider jednak twierdzi, że
Cruise robi wszystko, co w jego mocy, żeby tak ułożyć swój grafik, by w filmie Tarantino wystąpić. Getty Images © Don Arnold Jeśli mu się to uda, będzie to pierwszy wspólny film
Cruise'a i
Tarantino. Nie jest to jednak pierwszy projekt, w którym były plany ich współpracy.
Quentin Tarantino chciał bowiem, żeby to Tom Cruise zagrał Cliffa Bootha w "Pewnego razu... w Hollywood". Niestety, wtedy nie udało się, ale
Tarantino już w 2019 roku zapowiadał, że chciałby z aktorem współpracować. Bootha ostatecznie zagrał
Brad Pitt.
I tu zamyka się mająca już 30 lat pętla.
Brad Pitt jest już bowiem w obsadzie
"The Movie Critic". Udział
Toma Cruise'a oznaczałby
pierwszą współpracę obu gwiazd kina od czasu "Wywiadu z wampirem"!
Getty Images © Mondadori Portfolio Co wiemy o filmie "The Movie Critic"?
Akcja
"The Movie Critic" będzie się toczyć w Kalifornii w 1977 roku. Będziemy w nim śledzić losy
mężczyzny piszącego dla magazynu pornograficznego. Ma to być postać historyczna, która nigdy nie zdobyła jednak sławy.
Tarantino, który jako nastolatek pracował, obsługując automaty z magazynami porno, wspomina:
Wszystkie inne rzeczy były zbyt obrzydliwe, by jest czytać. Ale był też ten szmatławiec porno, który miał naprawdę dobrą kolumnę poświęconą filmom. Autor
"Pewnego razu... w Hollywood" tak opisuje swojego bohatera:
Pisał o mainstreamowych produkcjach, ale jako krytyk grał raczej drugie skrzypce. Uważam jednak, że był bardzo dobry. Był cyniczny jak diabli. Jego recenzje były skrzyżowaniem wczesnego Howarda Sterna i tego, czym byłby Travis Bickle z "Taksówkarza", gdyby był krytykiem filmowym. Pisał, jakby miał 55 lat, ale był po trzydziestce. Zmarł przed czterdziestką. Przez jakiś czas nie byłem pewien, co się z nim stało, ale zgłębiłem temat. Wydaje mi się, że przyczyną śmierci były komplikacje związane z alkoholizmem. Zwiastun filmu "Wywiad z wampirem"